Przejdź do treści

Śmierć i żałoba – dlaczego blog o takich tematach?

    To mój pierwszy post, a od razu mam dla Ciebie złą wiadomość: umrzesz. Nie wiesz kiedy i jak, ale to się wydarzy na pewno. Umrzesz tak samo, jak ja. I jak moi rodzice, mój pies (którego jeszcze nie mam, ale kiedyś może będę miała) i roślinki na moim balkonie.

    Myśl o śmierci własnej niekoniecznie musi mieć wpływ na nasze życie – przynajmniej kiedy jesteśmy zdrowi i możemy udawać, że umieranie to raczej coś, co nas nie dotyczy. Wolimy nie konfrontować się za bardzo z własną skończonością, czujemy się wtedy niekomfortowo, zmieniamy temat. Dużo mocniej wzrusza nas zazwyczaj śmierć innych – babci, rodzica, dziecka, przyjaciela, psa.

    Kiedy umiera ktoś, kogo kochamy, jesteśmy skonfrontowani z tak trudnymi wyzwaniami, że aż mogą nam się wydawać przerażające. Przede wszystkim są to wyzwania emocjonalne. Jak sobie radzić z tym ogromnym bólem, z pękającym sercem? Jak żyć dalej swoim życiem, w którym nagle tak obecny jest brak?

    Przejście przez żałobę to niesamowicie wymagający i intensywny okres życiowy. Takie doświadczenie zostawia ślady i czasami zmienia nas na zawsze.

    Można patrzeć na nasze życie jako sekwencję witania i żegnania się. Z osobami, miejscami, zwierzętami, przedmiotami. Nasze relacje z nimi są różnorodne, czasami pełne emocji, obejmują szeroki wachlarz uczuć od głębokiej miłości do wściekłej nienawiści, a czasami są nam obojętne. A wszystkie mijają. Dużym wyzwaniem w życiu, może największym, jest akceptacja tej wiecznej zmiany. Musimy to wytrzymać. Kurczę, to bolesne!

    Żyć w pełnym obszarze, to dla mnie znaczy świadome doświadczenie wszystkich emocji, włącznie z tymi trudnymi. Zamiast ograniczania się w przeżywaniu żałoby, taka świadomość zawiera przyjęcie pożegnania i bólu jako części układu z życiem. Trzeba z tym żyć. W idealnym przypadku z lekkością i wdzięcznością. Prawdopodobnie nie będzie to możliwe od razu, może i nigdy, ale może po jakimś czasie, kiedy fale bólu będą rzadsze i łagodniejsze.

    Są też zadania praktyczne do rozwiązania po śmierci osoby bliskiej, jak na przykład organizacja pogrzebu. Każda kultura ma swoje tradycje i rytuały, które mogą nas kierować w tym procesie. Jednak w dzisiejszym społeczeństwie dużo tych rytuałów, jak np. czuwanie nad zmarłymi, zniknęło na rzecz rozwiązań zinstytucjonalizowanych – przyjdzie zakład pogrzebowy i wszystkim się zajmie. Większość ludzi umiera w szpitalach, śmierć prawie zniknęła z naszych domów. Jesteśmy generacją, która rzadko ma z nią styczność.

    To, co jest nam nieznane, zazwyczaj budzi największy lęk.

    Czy jest sposób jak przyjaźnić się ze śmiercią? Przyjaźń to może za ambitny cel. Ale może poznanie się z nią jest osiągalne. Tu widzę tylko jedną opcję dla nas: musimy pójść tam, gdzie ona jest. Do hospicjum, do szpitala, do osób chorych w domu. Musimy porozmawiać z pielęgniarzami, lekarzami, psychologami, duchownymi. I z osobami, które pracują w zakładach pogrzebowych, w krematoriach, na cmentarzach.

    Brzmi pracochłonnie, prawda?

    Nie martw się – ja się tym zajmuję dla nas!

    I potem opowiem Ci, czego się dowiedziałam o sprawach ostatecznych.

    Witaj na moim blogu!