Ewa Smuga projektuje indywidualne nagrobki w minimalistycznej, współczesnej estetyce. Artystka wprowadza nas w świat swoich projektów, które opowiadają o osobistych historiach miłości.
Zaczynając studia artystyczne, nie myślałam, że kiedyś będę projektowała nagrobki. Jednak moja droga życiowa prowadziła mnie dokładnie w tym kierunku. Dzisiaj prowadzę markę Purest, której misją jest tworzenie alternatywnych rozwiązań funeralnych: minimalistycznych nagrobków i zniczy. Jest to dla mnie bardzo pasjonujące wyzwanie.
Zgłaszają się do mnie klienci, którzy nie akceptują powszechnie występującej na cmentarzu estetyki. Spędzają dużo czasu wertując internet w poszukiwaniu oferty, która jest spójna z założeniami estetycznymi ich oraz ich zmarłych bliskich, chcąc ich godnie upamiętnić. Zanim trafią do mnie, zazwyczaj oglądają zdjęcia moich prac, którymi się dzielę na swojej stronie www oraz przez profile Purest na Instagramie, facebooku i Pintereście. Możliwość zapoznania się z projektami pozwala na wypracowanie opinii, czy stylistyka, którą oferuję, jest tym, czego szukają, i czy będę w stanie im pomóc.
Udział projektanta w branży funeralnej, jak i współpraca on-line, nie są usługą standardową, więc pojawia się tu wiele pytań. Pierwszy krok w komunikacji jest często zagadkowy, dlatego zawsze dokładnie omawiam pytania „Od czego zacząć współpracę? Jak ona wygląda?” i wskazuję poszczególne etapy.
Na swojej stronie oferuję licencje na gotowe wzory nagrobków, ale też proponuję wykonanie projektu od zera według wytycznych klienta. Można tu również zapoznać się ze zdjęciami już wykonanych nagrobków mojego autorstwa z terenu całej Polski i zobaczyć przykładowe możliwości.
Pierwszym krokiem we współpracy jest wypełnienie przez klienta formularza na stronie https://purest.pl/wycena. Znajdują się tam proste, ale ważne pytania techniczne i wizualne. Na tej podstawie jestem w stanie wstępnie ocenić np. możliwość realizacji wskazanych projektów w danym miejscu, zależnie od oczekiwań i możliwości technicznych. Po otrzymaniu formularza mogę wysłać klientowi już w ciągu jednego dnia pakiet informacji wraz z ofertą.
Zdarza się, że na podstawie otrzymanych informacji widzę, że coś jest niemożliwe w realizacji na przykład z powodu, że dany rodzaj grobu związany jest z pewnymi ograniczeniami. Niestety grób z murowaną piwnicą, gdzie należy przewidzieć możliwość dodatkowego pochówku trumnowego, nie daje nam takich możliwości np. w stosowaniu roślin jak grób ziemny. Oczywiście mam na to sposoby, ale wbrew pozorom grób ziemny jest z tego punktu widzenia lepszy. Przy pochówku urnowym zwykle nie ma takich problemów.
Zdarzają się również nietypowe prośby, gdzie klienci wysyłają mi jako inspirację projekt innego autora mówiąc że „chcą bardzo podobny”. Takich zleceń nie przyjmuję. Informuję wtedy, że wzory są chronione prawem autorskim i należy zgłosić się do autora.
W branży funeralnej do niedawna zawód projektanta właściwie nie istniał. Często nie doceniano jego pracy bezkarnie kopiując nagrobki. Obecnie sytuacja się zmienia, czego efektem z jednej strony są takie działania jak moje, dzięki czemu pojawiają się nowe wzory.
Z drugiej strony mamy kolejne wygrane sprawy sądowe dotyczące nielegalnych kopii. Pojawiają się także szkolenia prawne w branży kamieniarskiej, uświadamiające zagadnienie, że zarówno kamieniarz jak i klient przychodzący z „inspiracją” mogą nieświadomie łamać prawo. Aby uniknąć takich sytuacji każda moja wizualizacja, jak i realizacja, posiada informację, że wzór jest chroniony prawnie.
Po podpisaniu umowy, w drugim etapie aktywnie uczestniczy klient. Proszę o dostarczenie zdjęć, analizuję je, zaznaczam na nich jakie wymiary potrzebuję do rozrysowania modelu 3d. Zwykle są to wymiary kwatery, ścieżek i nagrobków obok. Razem z klientem doprecyzowujemy wytyczne, omawiając je telefonicznie lub osobiście.
Zauważyłam, że celem osób, z którymi współpracuję nie jest chęć wyróżnienia się, lecz raczej niezgoda na otaczającą estetykę. Zamiast na monumentalnym, zależy im na godnym i symbolicznym upamiętnieniu bliskich.
Posiłkując się przykładami z portfolio, rozmawiamy o zagadnieniach dotyczących formy, koloru i detali, takich jak rośliny, akcesoria i napisy. Chcę zrozumieć, co się danej osobie podoba, a co nie i dlaczego, i w jaki sposób chce nawiązać do osobowości zmarłego. Nieraz ludzie mają bardzo konkretną wizję, a nieraz otrzymuję w pełni wolną rękę.
Czasami jedyną wytyczną, jaką otrzymuję, jest historia dotycząca zmarłej osoby. Dowiaduję się, co lubiła, czym się interesowała, jaką miała osobowość, jak mieszkała, jaką estetykę ceniła, jak spędzała czas, czym się zajmowała zawodowo czy też, jakie miała osiągnięcia.
W taki sposób często słyszę o historiach wielkiej miłości. Jak np. o małżeństwie, gdzie zmarły mąż przed wyjściem do pracy zostawiał żonie małe, żółte karteczki z narysowanym sercem. W każdym sercu znajdował się inny napis składający się z pierwszych liter danego słowa w stylu znanym nam z dzieciństwa „E + T = BWM”. Żona gromadziła te karteczki, więc wysłała mi ich zdjęcia.
To zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Znalazłam napis na jednej z karteczek, który mógłby być tym razem dialogiem żony do zmarłego męża, opisującym ich miłość. Został on wygrawerowany na ławeczce, tylko nieliczni dostrzegają jego istnienie i mogą go rozszyfrować.
Dodatkowo dużo podróżowali, a ich córka gromadziła z tych wyjazdów piękne kamyki. Chciałam by córka miała swój udział w upamiętnieniu ojca, i postanowiłam subtelnie wkomponować trzy, wybrane przez nią, kamyki. To były takie delikatne akcenty w bardzo minimalistycznej bryle.
Kolejnej historii miłości oddałam hołd projektując nagrobek reżysera Tadeusza Chmielewskiego i jego żony. W swoim debiutanckim filmie pt. „Ewa chce spać” wkomponował mural „Kocham Halinę”, a dokładniej jego kolega chcąc zrobić kawał Tadeuszowi wplótł w fabułę tajemniczą postać z wielką pieczątką. Było to odniesienie do ukochanej Tadeusza, późniejszej jego żony.
Na nagrobku Tadeusza i Haliny udało się odwzorować mural, który dodatkowo stał się swoistym dialogiem i ukłonem w stronę jego fanów.
Inspiracją do nagrobka zmarłego Witolda Kwiecińskiego, wielokrotnego medalisty mistrzostw świata i Europy, wybitnego karateki i artysty, było nawiązanie do symbolu Kwiatu Życia oraz do japońskiej, minimalistycznej architektury.
W projekcie, w którym mąż chciał odzwierciedlić osobowość zmarłej żony, która była bardzo empatyczną i pozytywną osobą, uwielbiającą kolory, otrzymałam wytyczną, by w minimalistyczną formę nagrobka wkomponować piękny, kolorowy witraż.
Innym razem klientka zaprosiła mnie do siebie do domu, abym zobaczyła jak mieszkali ze zmarłym mężem. Tam inspiracją stał się wyjątkowy ogród z przepiękną, wertykalną fontanną, wykonaną z betonu, o którą mąż starannie dbał malując ją co roku na biało. To ustawiło kierunek projektu i podjęłyśmy decyzję, by zastosować niestandardowy dla nagrobków materiał jakim jest biały beton architektoniczny.
Inspiracje odnajduję w ludziach. Dlatego rozmawiając z klientami staram się, by powiedzieli mi jak najwięcej, nawet to co wydaje im się pozornie bez znaczenia.
Zauważyłam, że proces twórczy jest bardziej owocny, gdy od razu na świeżo ruszam z projektowaniem i przelewam na papier pierwsze doznania. Nie od razu pracuję przy komputerze, tylko zaczynam od szkicowania na papierze, najlepiej na świeżym powietrzu. Pierwsze wizualizacje wysyłam na maila szybko tj. w ciągu kilku dni, żeby omawiać dalszy kierunek prac. Cały proces projektowy może zamknąć się już w okresie 2 tygodni. Nie określam konkretnych ram czasowych, ponieważ wiem, jak ważny mentalnie jest to proces. Dostosowuję się do indywidualnego rytmu klienta.
Uważam, że należy każdego klienta traktować indywidualnie – jedni podejmują decyzję szybko, inni potrzebują więcej czasu. Jest to poważna decyzja, która dla wielu ludzi ma duże znaczenie symboliczne i emocjonalne. Często decyzję podejmuje się w szerszym gronie rodzinnym.
Niewątpliwie dzięki zaangażowaniu obu stron i dzięki rodzącej się ciepłej więzi między nami, dosyć szybko udaje się wypracować ciekawą formę. Te relacje są dla mnie ważne. Lubię poznawać ludzi. Doceniam to, że otwierają się, nieraz poruszają trudne emocje i cenne wspomnienia. A wszystko po to, by de facto ktoś obcy dla nich mógł dzięki ich świadectwu przelać to w formę plastyczną.
Bywa, że ludzie dzielą się ze mną cząstką siebie, a ja w zamian próbuję to przekuć w najlepszy dla nich projekt. Jest to wymiana emocji i zawsze odczuwam wdzięczność za ich zaufanie. Mam wrażenie, że uczę się od nich o życiu i o śmierci. Wkładam w to co robię całe serce.
Mój udział nie kończy się na etapie projektu. Uczestniczę zdalnie lub osobiście aż do montażu, opierając się na współpracy ze sprawdzonymi wykonawcami. Sytuacja, w której klient ma swojego wykonawcę, także się sprawdza. Zwykle są to ambitni rzemieślnicy, czerpiący przyjemność z realizacji nieco innego nagrobka niż na co dzień. Niewątpliwie moje projekty wymagają precyzji i dbałości o detal. Bardzo lubię uczestniczyć w produkcji na warsztacie oraz podczas montażu. Jest to motywujący etap, gdzie projekt się materializuje.
Obiektywnie zauważam, że osoby z którymi współpracuję wyrażają pozytywne emocje, że ktoś zajął się tym obszarem projektowym. Przekłada się to już na samym początku współpracy na pozytywną relację i ułatwia proces projektowy. Na koniec dnia dostrzegam, że wspólnie udało nam się przejść ważny dla nich etap i są zadowoleni z jego efektu. To mnie motywuje i daje mi energię.
Kiedyś być może pomyślałabym, że projektowanie nagrobków to smutny zawód, ale dziś wiem, ile może dawać radości i jak wyjątkowych ludzi można dzięki temu poznać.
O autorce:
Ewa Smuga
Stypendystka Ministra Kultury RP. Swoje umiejętności zdobywała na Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi i na Politechnice Łódzkiej oraz na stypendium w szkole projektowej we Francji L’Ecole Supérieure d’Art et de Design d’Amiens. Wybrane nagrody: Ministra Kultury, Ceramiki Paradyż, Fabryki Sztuki.







